wtorek, 12 lutego 2013

Czy istnieje ta druga połówka?


Czy istnieje ta jedyna bądź ten jedyny? Co raz trudniej jest mi uwierzyć w miłość doskonałą. W ogóle czy może istnieć coś doskonałego w świecie, w którym nie nie jest doskonałe? 

Całe życie szukamy kogoś z kim chcemy spędzić resztę życia. Na początku każdego nowego związku wydaje nam się, że akurat ta osoba jest tą wyjątkową, ale potem pojawiają się problemy, koniec związku i znowu.. błędne koło- kolejny związek. W końcu większość idzie na łatwiznę, bo z tą osobą jest mi dobrze albo co gorsze dobre będzie mi się z nią wiodło, bo ma kasę. 

Chciałybyśmy księcia na białym rumaku, ale życie nie jest kolorowe i jedyne co można zrobić... stop.. sama nie wiem, co można zrobić. 

czwartek, 15 listopada 2012

Niezależność


Czy potrafimy być niezależne? Czy tak samo jak mężczyźni możemy odstawić uczucia na bok na rzecz przyjemności?

Większość nas chciałaby wierzyć, że tak jest. Jednak tylko niewielka część kobiet potrafi tak działać. Jesteśmy płcią słabą, kruchą, która analizuje wiele zachowań, a czasem niepotrzebnie. Ba, w większości niepotrzebnie.

Wiele z nas kreuje siebie, myśli o sobie jako o kobiecie nowoczesnej- pewnej siebie, wiedzącej czego chce, silnej. Idealnym przykładem takiej kobiety jest Samantha z popularnego serialu Sex and the city. Samantha zachowuje się jak 100% facet. Bierze, korzysta i zapomina. Potrafi wyłączać uczucia. Czasem chciałabym być taka jak ona i móc kontrolować swoje wybory używając niewidzialnego przyciski "włącz-wyłącz:.

A wy jakie jesteście? Potraficie jasno siebie określić?


środa, 14 listopada 2012

Komu potrzebny facet? Mam ciasteczko i zaraz je zjem.

Mieszkamy w kraju, w którym jest prawie trzy miliony mężczyzn, z czego w samej Warszawie jest około 800 tysięcy miłośników płci pięknej.

Dlaczego zatem tak trudno trafić na tego właściwego? Matematyczna strona odpowiada: to proste, przecież mężczyzn jest mniej niż kobiet. Jednak w naszym kraju, mieście jest wielu samotnych mężczyzn. Dlaczego zawsze trafiamy na mężczyzn, którzy sprawiają nam miłosne rozczarowania, a nie na tego jedynego? Czemu więc nigdy nie możemy na nich trafić, a jak już trafiamy to na takich, dla których priorytetem jest wyłącznie seks. Oczywiście jest on ważnym elementem związku, ale nie każdą znajomość rozpoczęta seksem może przerodzić się w długi szczęśliwy związek. Czasem warto wstrzymać się, mimo że hormony szaleją. Potem jest to większa przyjemność- iść do łóżka z kimś komu ufamy, kogo przede wszystkim kochamy.

Często nawet szukamy mężczyzny na siłę, bo wypadałoby mieć kogoś. Jesteśmy aż tak zdesperowane, tym że jesteśmy same, iż widok każdej zakochanej pary na ulicy, w barze wprawia nas w depresję. Pytamy siebie, co z nami jest nie tak? Mamy za dużo kilogramów, za mały biust, złą fryzurę czy jednak przyczyna naszej samotności leży zupełnie po innej stronie. Krytycznie patrząc na siebie tak samo krytycznie patrzymy na potencjalnych kandydatów do związku. Może zwyczajnie mamy zbyt określone ideały, skupiamy się na przyrównywaniu facetów do znanych seksownych aktorów, muzyków etc. Czyżbyśmy powinny obniżyć nasze wymagania i w każdym spotkanym mężczyźnie dostrzegać coś interesującego? Może wada jednego jest zaletą tego drugiego? Nie przekonamy się dopóki nie spróbujemy.

Drzwi do percepcji


W tym eseju zajmę się wpływem różnych środków psychodelicznych, zarówno roślinnych  jak i chemicznych, na postrzeganie świata oraz odczucia fizyczne po ich zażyciu. Ukażę największy „rozkwit” tego zjawiska na podstawie książki Doroty Hall. Będą mnie interesowały odczucia  zarówno zwykłych ludzi jak i naukowców zajmujących się szamanizmem oraz innymi doświadczeniami ze środkami psychodelicznymi, takimi jak eksperyment z meskaliną Aldousa Huxley'a . A także przedstawię jakie znaczenie i wpływ mają szamańskie podróże ukazanych przez Nevill'a Drury'ego, a także Carlosa Castanedę. Odniosę się również do tekstu E.T. Halla i A. Kępińskiego, które pomogą opisać zachowanie ludzkiego ciała oraz postrzeganie przestrzeni po spożyciu środków psychodelicznych. 

Swoją pracę rozpocznę od ukazania i opisania zjawiska Nowej Ery, w w szczególności ruchu hippisowskiego na podstawie książki D.Hall, następnie ukażę zjawisko szamanizmu, w którym rośliny psychodeliczne były wykorzystywane w celach „magicznych” a także wymienię i krótko scharakteryzuję przykłady owych roślin. Opiszę również wizję Alduosa Huxley'a poprzez jego eksperyment z meskaliną, a na sam koniec zaprezentuję odczucia osób po zażyciu psychodelików. 

Nurt zwany New Age ukształtował się mniej więcej w latach 1960-1980 w Stanach Zjednoczonych. Mimo że ruch miał dość szeroki zasięg, bo obejmował nie tylko Amerykę Północną, ale także Europę, a w tym Polskę.Wiedza na temat tego ruchu z biegiem lat jest coraz większa, jednak trudno scharakteryzować owy nurt. Najprościej jest określić to zjawisko jako nurt, którego celem jest głównie rozwijanie mocy człowieka. Wyznawcy New Age próbują rozszerzyć swoja świadomość, między innymi takimi sposobami jak: uprawianie jogi, zen czy zażywanie środków psychodelicznych. 

Człowiek New Age'u charakteryzuje się tym, że pragnie dążyć do doskonałości samego siebie, odkuciu prawdziwego „ja”. Jest to nurt pełen tajemnic, które sprawiają, że miał wielu zwolenników. New Age oferuje bogactwo form medytacji i terapii. Młodzi ludzie zafascynowani wędrówką dusz, magią sięgają po środki halucynogenne, które pomogą im dojść do odmiennego stanu świadomości. Najbardziej z tym ruchem kojarzą nam się hippisi. Wydaje mi się, że najbardziej znaną formą odłączenia się od rzeczywistości poprzez zażywanie różnych substancji psychodelicznych ukazują właśnie wyżej wymienieni hippisi, którzy używali psychodelików jako metodę poszerzenia swojej świadomości jak również chcieli przeżyć lepiej koncerty, wczuwać się w muzykę palili głównie hasz, marihuanę oraz zażywali LSD. Tak działo się przede wszystkim na zachodzie, gdyż w Polsce te substancje musieli zastępować innymi takimi jak np.: tri – rozpuszczalnik do czyszczenia ubrań, fermetrazyna – środek na odchudzanie mający w składzie amfetaminę, tabletki przeciw chorobie Parkinsona – Parkopan oraz krople Inoziemcowa zawierające opium. 

Pisząc o LSD pierwszą osobą, która nasuwa mi się na myśl jest postać Aldousa Huxley'a, propagatora środków psychoaktywnych, a właśnie w szczególności LSD i meskalina. W eseju Drzwi percepcji opisał swoje doświadczenie właśnie z meskaliną. Huxley z początku zakładał, że po zażyciu dawki i zamknięciu oczu zacznie widzieć wielobarwne, połyskujące figury geometryczne. Jednak jego założenie było mylne. W eseju opisał bardzo szczegółowo każdy etap jego eksperymentu z meskaliną. Przytoczę fragment odnoszący się nie tylko wyłącznie do Huxley'a, ale także innych osób eksperymentujących z tą substancją. 



(1) Zdolność zapamiętywania i "normalnego myślenia", o ile w ogóle jest ograniczona, to tylko w niewielkim stopniu. (Przesłuchując , nagrania moich rozmów pod wpływem narkotyku, nie 
stwierdziłem, żebym był wówczas chociaż trochę głupszy niż zwykle.) 
(2) Wrażenia wzrokowe ulegają znacznej intensyfikacji, a oko częściowo odnajduje w sobie na nowo percepcyjną niewinność dzieciństwa, kiedy aparat sensoryczny nie był bezpośrednio i automatycznie podporządkowany myśleniu pojęciowemu. Zmniejsza się zainteresowanie przestrzenią, a zainteresowanie czasem spada niemal do zera. 
(3) Chociaż intelekt pozostaje nie naruszony, spostrzeganie zaś ulega ogromnemu wydoskonaleniu, wola boleśnie odczuwa istotną zmianę na gorsze. Osoba zażywająca meskalinę nie widzi powodu, by zająć się "czymkolwiek konkretnym oraz traktuje większość powodów dla których, w normalnych warunkach, godziła się podejmować działanie i cierpieć jako wysoce nieinteresujące. Nie obchodzą ją one, z tej prostej przyczyny, że ma ważniejsze sprawy na głowie. 
(4) Te ważniejszy sprawy mogą być doświadczane (tak jak ja ich doświadczałem) jako "rozgrywające się na zewnątrz" lub "rozgrywające się w człowieku", albo też jako rozgrywające się w obu światach, wewnętrznym i zewnętrznym, czy to jednocześnie, czy sukcesywnie.

Ukazane mamy jak narkotyk wpływa na zaburzenia czasu oraz przestrzeni. Kiedy to pierwszy wydaje się jakby zupełnie nie istniał, a jeśli już to płyną spokojnie wolno. Przestrzeń z kolei wydaje się mniej interesująca, bardziej ciekawiły go zwykłe rzeczy jak książki czy inne przedmioty normalnego użytku. Mimo że wcale nie czuł się mądrzejszy niż przed zażyciem meskaliny spostrzeżenie uległo dużemu wydoskonaleniu. Zauważył, że osoba po narkotyku mniej boleśnie odczuwa problemy, gdyż uważa, że ma o wiele ważniejsze sprawy na głowie.

Moim zdaniem właśnie ten opis jak i cały esej Huxley'a jest najbardziej czytelny i najbardziej przyswajalny dla każdego człowieka. Opisał nie tylko działanie fizyczne jakie spowodowała meskalina, ale także wszystkie jej najdrobniejsze skutki zarówno te fizyczne, jak i psychiczne. Bardzo podobały mi się fragmenty, w których opisuje spodnie i sam fakt ich istnienia. Wydawać by się mogło, że to zwykła rzecz, spodnie. Rzecz, która jest elementem garderoby każdego z nas, a jednak Huxley opisał to w tak niesamowity sposób. Poprzez analizowanie struktury swoich szarych flanelowych spodni doszedł do wniosku jak powinno się widzieć, postrzegać świat. Raptem ze spodni przeniósł się na ludzi i doszedł do wniosku, że człowiek
powinien zwyczajne rzeczy postrzegać jako ważne, a innego człowieka jeszcze bardziej.

Kolejne ciekawe argumenty na temat wpływu środków psychoaktywnych na odczucia i postrzeganie świata, rozumienie siebie samego i odnajdywanie odpowiedzi na różne pytania odnajdujemy w książkach takich antropologów jak Nevill Drury i Carlos Castaneda. Obaj byli bardzo zainteresowani szamanizmem, a także wpływem różnego rodzaju roślin na odbywanie szamańskich podróży i pomaganie w wyciszeniu, a tym samym zrozumieniu sztuki medytacji.

W książce „Szamanizm” N. Drury'ego. Autor ukazuje „magiczne” wartości świętych roślin. Uważa, że zażywanie owych roślin pomaga szamanowi nawiązać kontakt z bogami oraz duchami oraz otwiera drzwi do większej, transcendentnej rzeczywistości. Uważa jednak, że owe święte rośliny nie służą jedynie do zmiany nastroju, ale mogą również spowodować dramatyczną zmianę percepcji.

Szamani głównie do roślin świętych zaliczają: pejotl, który zazwyczaj powoduje uczucie jaskrawo kolorowych obrazów, uczucia lekkości oraz wyostrza słuch, grzyby psylocybowe, których działanie jest bardzo zbliżone to pejotlu, powój, którego działanie jest identyczne jak LSD oraz wiele innych.

Drury w swojej książce przytacza uczucia Paul'a C. Adams'a jakie miał po spożyciu pejotlu wraz z Indianami Huiczol. Tym sposobem ukazuje jak wielką „moc” ma ta roślina oraz do jakich przemyśleń i wniosków dzięki jej działaniu dochodzi Adams:

„Kiedy spojrzałem na ziemię, wszędzie wokół siebie widziałem kaktusy pejotlu, które zdawały się promieniować jakimś własnym szczególnym światłem. Niosłem dwie bogato zdobione indiańskie torby, do których bez trudu nazbierałem co najmniej sto kaktusów pejotlu różnej wielkości. Zjadłem jeszcze kilka, bezustannie obserwując świetliste i wciąż zmieniające się formacje chmur, w przeraźliwej i przeszywającej ciszy Wirikuty. 
Zacząłem płakać, gdyż pomyślałem o moich ludziach, o mojej rasie, z jej bombami atomowymi bateriami pocisków, gotowymi w każdej chwili zniszczyć wszystkich i wszystko. Dlaczego, dziwiłem się, dlaczego staliśmy się tak wyizolowanymi i wyobcowanymi z harmonii i piękna naszej cudownej planety? 
Usłyszałem odpowiedź, która zdawała się przychodzić zewsząd wokół mnie, i powstała w moim umyśle jak wielka pozaczasowa wizja. Ujrzałem jak człowiek wyłania się z ziemi, pozostaje na niej przez chwilę, a potem rozpuszcza się w niej z powrotem. Była to tylko krótka chwila i w tej chwili wszystkie nasze żywoty minęły. Potem ujrzałem jak ogromne miasto wyłania się z powierzchni pustyni pode mną, istnieje przez sekundę, a następnie znika ponownie w bezkresie pustyni. Rośliny skały i ziemia pode mną mówiły «Tak, właśnie naprawdę takie jest twoje życie i miasto, w którym żyjesz» Zdawało mi się, że pod wpływem pejotlu potrafię spostrzegać i kontaktować się z otaczającym mnie rezonansem czy wibracją. Zniknęły wewnętrzne bariery, które oddzielały „mnie” jako odrębną tożsamość od „tego”-mojego otoczenia. Przepłniła mnie 
nieodparta świadomość, że rodzaj ludzki i cała stworzona przez niego technologia nie są niczym 
innym jak tylko kwiatami na ziemi. ”

Powyższy cytat ukazuje nam jak silne działanie ma kaktus pejotlu. Przenosi Adamsa jakby do innego świata, ale najważniejsze, że podczas „podróży” zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda nasz świat, jak dużo nieszczęść i bólu wyrządzamy sobie nawzajem. Działanie pejotlu pomaga mu zrozumieć to jak to wszystko się stało, dlaczego ludzie tak niszczą siebie samych i swoją rasę. Jednak odnajduje swoją odpowiedź. Zaczyna rozumieć, że byt ludzki to tylko wytwór Matki Ziemi, jej wyrażanie siebie.

Podobne spostrzeżenia odnajdujemy w książce jednego z najbardziej kontrowersyjnych antropologów Carlosa Castanedy, gdyż do dziś wielu uczonych toczy spór o to, czy oby na pewno badania Castanedy były prawdziwe, czy może to tylko jego wymysł, a don Juan Matus to tylko fikcyjna postać. W książce Podróż do Ixtlan antropolog opisuje znaczenie środków psychodelicznych takich jak pejotl czy bieluń jako pomoc w w osiąganiu odmiennych stanów świadomości.

Warto też wspomnieć jak nasze ciało reaguje na spożywanie różnych psychodelików. Jak odczuwamy dźwięki, obrazy i samo nasze ciało. Warto tutaj odnieść się do tekstu E. T. Hall Ukryty wymiar, który ukazuje nam, że każdy z nas tworzy wokół siebie jakąś przestrzeń. Odnieśmy to do tego jak to jest po narkotykach. Wiele osób opowiada, że będą na „haju” inaczej odbiera „swoją przestrzeń”. Wydaje się im ona zamknięta dla innych osób, mimo że słuch jest dość wytężony i dochodzi do nas wiele np. dźwiękowych bodźców, to jesteśmy w stanie wyciszyć się do tego stopnia, że koncentrujemy się na jednym wybranym dźwięku, mowie itp. A jak zachowuje się nasze ciało? Obserwując ludzi po zażyciu różnych środków mogę napisać, że ich ciało jest jakby oderwane od świadomości. Wiele osób mówiło, że nie czuło swojego ciała, a chodzili i wykonywali różne czynności jakby zza swojego ciała. Można wnioskować, że osoby znarkotyzowane bardziej odczuwają wewnętrzne emocje niż to co dzieje się wokół nich.

Ostatnim zagadnieniem, które chcę przedstawić są odczucia i postrzeganie świata przez zwykłych ludzi po zażyciu roślin oraz innych środków psychodelicznych.Środki psychodeliczne są w większym stopniu wykorzystywane przez ludzi dla rozrywki, jednak można spotkać także osoby, które mają je za narzędzie do potwierdzenia swoich myśli. Najbardziej popularnymi psychodelikami jakie padły podczas mojego wywiadu była marihuana, LSD, grzyby psylocybowe.


Osoby, które palą marihuanę uważają, że podczas bycia „na haju” stają się bardziej skupione, poszerza się im zakres odczuwania(smaku, słuchu etc.), łatwiej rozważają swoje teorie oraz analizują teorie innych. Lepiej także odnajdują się na koncertach. Jedna z osób powiedziała mi, że: „Kiedy zapalę jointa i pójdę na koncert czuję się jakby uziemiony. Dociera do mnie więcej bodźców. Czuję się tu i teraz.” Jednak to, co napisałam tyczy się wyłącznie osób, które palą dla jakiegoś celu(zrozumienia, skupienia itp.) i robią to z umiarem. Właśnie. Umiar odgrywa tutaj znaczącą rolę, ponieważ wystarczy tylko trochę więcej substancji, a człowiek zamiast uzyskania efektów wymienionych wyżej staje się ospały, odizolowany od otoczenia.

Drugim podającym najczęściej psychodelikiem jest LSD. Osoby zażywające tę substancję inaczej postrzegają czas. Uważają, że jest to iluzja, czas płynie wtedy wolniej niż zwykle, a w niektórych przypadkach wydaje się jakby stał w miejscu. LSD składnia do obserwowania tego co się dzieje wokół, ale głównie przenosi osoby zażywające w podróż. Na jednym z forów internetowych pewien mężczyzna opisuje swoje przeżycia tak:
„Włączyłem muzykę i wziąłem znaczek nasiąknięty LSD pod język. Siedziałem przed komputerem i słuchałem muzyki nagle po 30 minut ujrzałem kolory które zmieniały się w rytm muzyki. Czułem się jak bym to ja komponował tą piosenkę kiedy zamknąłem oczy kolorowe nitki grały w jej rytm. Niemożliwe stało się dla mnie jak by bardziej osiągalne. Każdy przedmiot błyszczał. Poszedłem do kuchni i wziąłem pomidora do ręki zacząłem zastanawiać się nad jego sensem istnienia najważniejsze było dla mnie żeby pomidor nie upadł. Wreszcie przyszedł po mnie kolega i udaliśmy się na spacer, aż naszła mnie chęć jazdy autobusem. Wsiadłem do autobusu i czułem się jakbym to ja nim kierował, odczuwałem każdy zakręt . Wysiedliśmy koło lasu udaliśmy się nad strumień zacząłem w niego rzucać kamieniami i patrzyłem się jak reaguje woda, było to dla mnie niezwykłe i trwało chyba z godzinę. Potem poczułem ogólny spokój i uczucie że wszystko jest osiągalne. Ogólnie LSD działało 6h i bardzo trudno mi opisać to co czułem” 

Opis ukazuje nam jak niesamowite, interesujące jest co potrafi ludzka psychika przy odpowiedniej dawce jakiejś substancji. Ukazane jest tu działanie LSD, czyli charakterystyczne błyszczenie, światło oraz co najbardziej istotne rozważanie na temat rzeczy prostych. Analizowanie i szukanie odpowiedzi na pytania, które wydawały nam się zbędne, jak np. w tym wypadku „Jaki jest sens istnienia pomidora?”.

Każda z tych substancji ma zarówno pozytywne jak i negatywne skutki w swoim działaniu. Jednak uważam, że wszystko zależy od osoby i celu w jakim chce zażyć jakąkolwiek substancję psychodeliczną. Niestety większość osób używa tych środków bez wyższego celu i zażywają najczęściej w za dużej ilości. A przez to efekt zamiast być przyjemny staje się męczący.

Podsumowując wiele substancji psychoaktywnych powoduje ciekawe, ale zarazem niebezpieczne skutki, jeśli osoba nie jest dobrze zapoznana z możliwymi efektami zażywania poszczególnych psychodelików. W swojej pracy chciałam ukazać jak ciekawy i zarazem istotny wpływ mają takie substancje na nasze myślenie, postrzeganie świata oraz ciało. Myślę, że udało mi się udowodnić, że ludzkość miała styczność z nimi od zawsze. Początkowo używana przez szamanów do odbywania podróży, mających na celu zazwyczaj zrozumienie bogów albo zdobycie mocy. Dzięki szamanizmowi zainteresowanie roślinami psychoaktywnymi wzrosło, szczególnie po opublikowaniu prac Carlosa Castanedy, który bardziej przybliżył mieszkańcom Ameryki Północnej jak i potem większości światu nauki don Juana Matusa i stosowanie przez niego „świętych roślin”. Mimo że antropolodzy na temat prac Castanedy mają sprzeczne opinie, to jest on uważany za „ojca chrzestnego New Age”. Tak właśnie dochodzimy do czasów Nowej Ery, hippisów, którzy poprzez hasz, marihuanę czy LSD odnajdywały siebie oraz głoszenia swoich poglądów innym. Jeden z hippisowkich guru, a zarazem były profesor Harvardu Timothy Leary bardzo zachęcał do zażywania różnych środków psychoaktywnych w celu rozszerzania świadomości. Jednak to co na początku miało wydawać się proste, łatwe i przyjemne z biegiem czasu przerodziło się w problem. Gdyż hippisi zamiast używać psychodelików takich jak marihuana, hasz czy LSD do poszerzania swoich zakresów świadomości zaczęli używać „twardy narkotyków”, które niestety zaprzepaściły całą ideologię, ponieważ ludzie zbyt szybko się uzależniali. Szybko cały pomysł i ideologie przepadły, a obecnie hippisi głównie kojarzeni są z hedonizmem, narkotykami i seksem bez zobowiązań. Obecnie również spotykamy osoby, które zażywają różnego rodzaju środki psychoaktywne. Możemy wśród tych osób dostrzec dwie grupy: osoby, które biorą owe substancje w celu podobnym do Castanedy ,czy Prem Dasa, a drudzy w celu zwyczajnej rozrywki. Pierwsza grupa zazwyczaj zażywa narkotyki takie jak: marihuana, hasz, LSD czy grzyby psylocybinowe. Ich
głównym celem jest możliwość skupienia, odpowiedzenia sobie na pytania, szukanie odpowiedzi oraz analizowanie otaczającego ich świata. Środki te w odpowiedniej(i to słowo jest chyba najbardziej kluczowym w całej pracy) ilości sprzyjają także wzmocnieniu odbieranych bodźców. Jak wspomniałam wyżej, np. osoba na koncercie, która wcześniej wypaliła marihuanę czy też zjadła grzyby odczuwa muzykę, emocje, cały koncert inaczej od trzeźwej osoby. Odczuwa to całym sobą, gdyż skupia się tylko na tej konkretnej rzeczy, nie obchodzą ją wtedy takie odczucia jak nie komfort, ścisk etc. Druga grupa ludzi zażywających narkotyki to osoby robiące to dla rozrywki, często dla popisania się. Tylko zazwyczaj w takich przypadkach te osoby stosują mocniejsze narkotyki: kokainę, amfetaminę itd. Niestety takie substancje w nieodpowiednich rękach i sytuacji mogą spowodować wiele szkód. Nie tylko te twarde narkotyki są niebezpieczne, ale również marihuana w za dużej ilości może sprawić, że osoba, która ją zapaliła może doznać tzw. „zjazdu”, który objawia się stanami depresyjnymi.

Wydaje mi się, że przybliżyłam wpływ środków psychoaktywnych na postrzeganie świata, odczucia oraz ciało człowieka. Uważam, że niektóre substancje z wymienionych przeze mnie są bardzo pomocne, przydatne i jeśli potrafimy je dobrze i rozsądnie zastosować możemy uzyskać
wiele odpowiedzi oraz doświadczyć wielu interesujących doznać. Jednak czy każdy tak potrafi?




Bibliografia
1. Castaneda C., Podróż do Ixtlan, Wydawnictwo REBIS s.c, Poznań 2010
2. Das P., Initiation by a Huichol Shaman, The Laughing Man, Vol. 2, No. 4
3. Drury N., Szamanizm, Wydawnictwo REBIS s.c., Poznań 1994
4. Hall D., New Age w Polsce, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2007
5. Hall E.T.,Ukryty wymiar , [w:]Antropologia kultury. Wybór tekstów i zagadnień , pod red.
A. Mencwel, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2001
6. Huxyley A., Drzwi percepcji, Cień Kształtu, Warszawa2012
7. Kępiński A., Twarz, ręka , [w:]Antropologia kultury. Wybór tekstów i zagadnień , pod red.
A. Mencwel, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2001